Patrząc na to co się dzieje teraz dookoła, szczególnie politycznie – to myślę…myślę że to dobrze, że się tak dzieje. Bo to zmusza ludzi do tego by się określić, ale oni chcą żebyśmy się opowiedzieli po jednej ze stron które nam podsuwają – a co jeśli my nie chcemy po żadnej? Ile jesteśmy w stanie znieść, akceptując te wszystkie ortodoksyjne skrajności swoim milczeniem. Cholera jasna! Przecież większość z nas chce po prostu w spokoju i radości Żyć, czy to takie trudne? Czy to co nam pokazują, demonstracje, flagi, hasła jedni nienawidzący drugich, ten obóz atakujący tamten obóz. Ja nie chcę być w żadnym zakichanym obozie, żadnym – ani politycznym, ani religijnym. Nie potrzebuję tego by czuć się bezpiecznie. Czy to wszystko musi być wiecznie obudowywane w ideologie, struktury, prawa,zakazy, nakazy. Ufffff. Chcę spokoju. Muzyki, radości. Chcę rozmawiać i cieszyć się obecnością drugiego człowieka.
Życie to najpiękniejszy dar, nie wiem czy jest jedno czy będzie ich jeszcze wiele, nie wiem czy dusza jest wieczna czy nie, a po co mi się nad tym zastanawiać? Dla mnie jest tu i teraz, tan Świat jest mój, Twój, NASZ! Szanujmy go, szanujmy siebie i cieszmy się z tego co mamy.
Jak zwykle się rozpisałem i pewnie wiele osób nie zrozumie o co chodzi:)
Podsumowując – jedna prośba do Was: NIE DAJCIE SIĘ W TO WCIĄGAĆ!
trafiłam dzisiaj, zupełnie przez przypadek, na ten wpis.. i jestem wdzięczna. bo widzę, że są ludzie, którzy czują, jak ja. to, co dzieje się dzisiaj napawa mnie swojego rodzaju lękiem – którego właściwie nie da się określić, o przyszłość moją, bliskich… polityczne gierki chcą wrzucić nas do rozkręconej karuzeli i pociągnąć za sobą. ale żyję nadzieją, że rozpoczyna się jakiś nowy etap. musi to mieć jakiś cel, prawda? to wszystko. w tym chaosie „też Najwyższy ma plan”. jak dobrze to wszystko określiłeś! badźmy dobrzy – a świat będzie dobry. dziękuję! 🙂
Amen!