Zdarzyło się wczoraj coś pięknego.
Słucham Gentlmana, praktycznie od samego początku jego działalności muzycznej, on zawsze gdzieś jest…
Dlatego kiedy się dowiedziałem że będzie w Lublinie, myśl że muszę tam być nie dawała mi innej opcji jak tylko kupić bilety, zabrać żonę, przyjaciół i ruszać na „Globus” do Lublina.
Byliśmy tam, usłyszeliśmy, zobaczyliśmy, poczuliśmy głęboko w sercach to co się tam wydarzyło i myślę że nie tylko my ale większość ludzi którzy tam byli chętnie wszyscy wrócilibyśmy do tych chwil jeszcze raz. Trudno opisać cały koncert, bo dużo się tam działo, zresztą nie koncert chciałem Wam opisać, ale samego Gentlmana który wyszedł na scenę będąc gwiazdą, artystą z najwyższej półki, dał nam Moccc! która była tak energetyczna, i tak wciągająca że człowiek słuchając i tańcząc czuł tylko szczęście i radość. Myślę że nie bierze się to znikąd bo „Evolution Band” który składa się z ośmiu osób to zawodowcy, nie tylko w tym co robią, ale też w tym jak to robią – przy ich muzyce jestem w stanie nie zchodzić z parkietu całą noc:) Daddy Rings, nie dość że gospodarz tej sceny (Gentlman) tańczył i nakręcał wszystkich na maksa, to jeszcze dołączył do niego jamajczyk z pozytwną bombą i bujającym się na wszystkie strony ciałem. Fayah!
Gentleman chyba też wczoraj czuł się dobrze bo wogóle nie chciał kończyć i to wejście na widownię, a potem wspólne „Redemption Song”, sprawiło że wszyscy poczuliśmy się jakby kończyła się-nie jakaś wielka mega impreza na której występował wykonawca znany na całym świecie, najbardziej rozpoznawany europejczyk wykonujący muzykę reggae, nie, na tym ostatnim kawałku poczuliśmy sie jak na domówce ze znajomymi. To było absolutnie bezcenne, niewielu artystów zdobywa się na coś takiego. Pięknota!
Ogromny podziw, szacunek i wdzięczność za to co wczoraj dostałem.
http://www.itvl.pl/news/gentleman-w-lublinie-zobacz-wywiad