Facebook i ja

Podobno ludzie teraz nie mają czasu na czytanie blogów, a forma facebooka w postaci jedno – dwuzdaniowych wypowiedzi zdominowała komunikacyjną przestrzeń.
Jeśli tak jest to ja głośno i otwarcie deklaruje się jako ten który nie czuje się dobrze w nowej pośpiesznej formie pozbawionej smaku, barwy i koloru. Kiedyś myślałem że opisy w książkach są niepotrzebne, i ciężko mi przychodziło przebrnięcie przez dwie strony słów o tym że:

„…główny bohater swoje dzieciństwo spędził na małomiasteczkowym blokowisku. Tym które żyje własnym odrębnym życiem, tym w którym mieszkańcy żyją we wspólnocie, która tętni życiem kiedy zaczyna robić się ciepło. Na ławce przed klatką zawsze ktoś jest, a dzieci nawet o tym nie wiedząc zawsze są pod czyjąś opieką. Dziurawy asfalt i mirabelki przy żłobkowym płocie, kilku lokalnych pijaków, stara cyganka, i zapach wąskiej chłodnej klatki…”.
Taaaaak – kiedyś było mi ciężko przez to przebrnąć dziś rozumiem że bez tego mój bohater poruszałby się po świecie bez barw i kolorów, szybko, krótko i … bezsensu, bo życie jest po to żeby je smakować, żeby na nie patrzeć i kosztować to wszystko, a kolorów, odcieni i odczuć które daje jest niezliczona ilość.
Biegnąc nie zdążę tego poczuć, a ja chcę czuć jak najwięcej, po to tu jestem, żeby czuć i reagować.

 

Niby to oczywiste, banał, ale w rzeczywistości bardzo rzadko się zatrzymujemy nie myśląc o niczym, tylko smakując otoczenie… chwilę.

Są takie chwile w których napływają mi łzy do oczu. Nic specjalnego – jadę sobie upaprany w smarze po łokcie, w miare sprawnie chcę dowieść części bo klient czeka na samochód i nagle BOOOM! Znowu dopada mnie ta fala, nie wiem skąd, nie wiem dlaczego ale to jedno z tych pięknych uczuć, to doświadczenie doskonałości, to miłość w najczystszej formie. Tego chcę Doświadczać, to jest prawdziwe, to ma Moc i z tej Siły sie wywodzę ja i My wszyscy.

 

Niby jedno i drugie nie ma ze sobą związku, bo co ma facebook do Miłości, ano ma… bo na facebooku też jest miłość, tyle że ta wyznawana pośpiesznie z dolepionym obrazkiem.

Jedno jest prawdziwe, drugie to jego sybtytut – My Wybieramy.

3 thoughts on “Facebook i ja

  1. Zandile says:

    Odwagą jest to, ze nie boimy się położyć spać nie boimy się tego co będzie jutro Tego co zobaczymy w lutrsze, za oknem Jutro zawsze będzie Ale czy to coś zmieni ?

  2. Syjonfam says:

    Jasne Szanuję to.

    U mnie najprawdopodobniej zadziałała moja przekorna natura, tyle razy słyszałem hasło: „Nie masz FB nie żyjesz”, ten portal tak bardzo zdominował moje towarzyskie otoczenie że stwierdziłem – pieprzyć to! Ja to zrobię po swojemu, będzie wolniej?, a niech będzie wolniej – ja muszę czuć pod stopami stabilny grunt, a facebook takim dla mnie nie jest.
    Myślę że Ci którzy będą mnie potrzebowali prędzej czy później mnie odnajdą.
    Tak jak Ty Karol 🙂

    Pozdrówki

  3. karolluz says:

    Masz rację w tym co piszesz trafnie podkreślając, że to my wybieramy. Życie to tylko wybory, a wybór oddany w nasze ręce może okazać się z czasem dobry bądź zły (zupełnie jak w informatyce 0 i 1 – nie ma stanu pośredniego). Tak więc MY wybieramy, to MY kształtujemy swoje życie. Facebook jest tylko narzędziem. Wszystko zależy od tego w jakie trafi ręce. Fakt faktem, że coraz więcej dzieci ma dostęp do FB i wrzuca wszystko „jak leci”, począwszy od zdjęcia z dzióbkiem skończywszy na dwuliniowych informacjach. Zauważ, że na FB każdy ma konto i każdy je kształtuje. Więc tak naprawdę FB złe nie jest. Ja używam go tylko dlatego, aby ludzie dowiedzieli się szerzej o mojej poezji, ponieważ przepływ informacji jest bardzo duży. Cóż, moja wypowiedz nie ma na celu przekonania Ciebie, ale pokazania pewnych aspektów FB. Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz